niedziela, 11 listopada 2012

Co ma wspólnego średniowiecze z latami 80


NOWA INICJATYWA ! KITCH FOR BICZ - to projekt który tworze wraz z przyjaciółką... Będziemy pisać o kiczu i innych biczach :) Mały drafcik poniżej, mam nadzieje że się spodoba i będziecie followować :)

Let's KITCH FOR BICZ it !

Odkąd musiałam napisać pracę magisterską w trzy dni, niezwykle rozwinęłam swoje literackie umiejętności a dokładniej montażowe- wytnij, kopiuj , wklej, zredaguj nie swoją myśl na swoją etc. W tym dziennikarskim haju postanowiłam sięgnąć do czasów średniowiecza aby zreferować historię skóry, a dokładnie historię skóry w modzie, a dokładnie skóry sztucznej w modzie, a dokładniej to chodziło mi o jakiś ciekawy opis do kolekcji skórzanej biżuterii, którą zamierzamy promować na naszym blogu. Szybko poddałam się z opisywaniem historii skóry od czasów średniowiecza i postanowiłam przeprowadzić wywiad z samą artystką. Też nie było łatwo.
Mamo- proszę opisz mi dlaczego tworzyłaś taką skórzaną biżuterię, co było Twoją największą inspiracją , dlaczego postanowiłaś stworzyć taką kolekcję?
Dla kasy...
ekhym...Mamo a co Cię fascynowało w latach 80, dlaczego wybrałaś taką formę dla biżuterii: połączenie skóry, ćwieków, metalu ?
Bo to było modne...
Trzeba było jednak pisać o tym średniowieczu. Z czasem zaczęły przychodzić do mnie obrazy i zapachy. Pomyślałam: przecież ja wiem jak powstawała ta biżuteria.

Miałam 4 lata pamiętam małą kawalerkę na Bielanach, z ciemną kuchnią i maciupeńką łazienką. Duża sztaluga na środku (nazwijmy to) pokoju, w rzędzie ustawione pod ścianą obrazy, obok wiszące gobeliny, obrazy ze skóry. Kolory,faktury, kształty – kawalerka była sumą figur geometrycznych, wybrzuszeń , fałd , kompozycji, intensywnych kolorów. Na środku pokoju stał metalowy potwór, żuraw, coś co służyło do wbijania ćwieków w skórę, a może do sklejania skóry ze skórą, nie pamiętam (zapytam mamy).
Materiał mama zdobywała z fabryk położonych po drugiej stronie rzeki- tak zwane skrawki, odpadki. Dostawała je chyba za darmo od Pana Araba, który zawsze z troską pytał o naszą babcie słowami: „Mame zdrowe?” Pamiętam też zapach kleju unoszący się w powietrzu. Może to był wstęp do moich zapachowych perwersji - zapach chloru, benzyny wciągam bez opamiętania do dziś. Ale w tych bransoletkach i skórzanych kolczykach jest więcej historii: nie o latach 80, nie o buncie, punku , transformacji, madonnie i jej dziewictwie. To historia o cygańskim charakterze mojej mamy. O jej odwadze i fantazji, z którymi zmienia rzeczy ją otaczające ; sprejowanie na niebiesko, złoto, fioletowo liści babki lancetowatej, wieszanie w łazience nad wanną, wyciąganie starych gałęzi z łąk, przyozdabianie ich świecącymi lampkami i stawianie w rogu pokoju zamiast klasycznej paproci, srebrzenie betonowego łabędzia, który dumnie pływał po parkiecie przedpokoju. W tym wszystkim antyki wyciągane z zakamarków Polskich strychów umarłych babć. Każdy najmniejszy przedmiot miał znaczenie, dostawał swoje małe życie, kolory, treść. Dostawało się nie tylko meblom , przedmiotom, dostawało się i mnie. Byłam chyba najoryginalniej ubranym dzieckiem w piaskownicy, skórzana spódniczka ze skórzanymi frędzlami, trapery, pas ze skóry, fryzura na „gofry” i jakiś wielki kwiat wpięty w małą główkę, albo spódnica z czarnego tiulu z kolorowymi różyczkami wyszytymi na całości. Było pięknie i kolorowo. Dziś z przyjemnością przywracam fragment tego świata, w postaci zachowanej kolekcji skórzanej biżuterii, prosto z lat 80, robionej „dla kasy” Kolekcji niepowtarzalnej pod względem magicznej historii w niej zawartej. Zapraszamy na FB gdzie można obejrzeć i zakupić biżuterie z kolekcji KITCH FOR BICZ
P.S Średniowiecze nie ma nic wspólnego z latami 80 :)




pics by Vita Drygas