niedziela, 14 października 2012

Sobotni poranek choć niedziela


Tak jak po czwartku jest piątek, tak po piątku jest sobotni poranek. Zazwyczaj zaczyna się on około godziny 12.00 kiedy budzi cię niewyobrażalne suszenie, jak po piątku sobota tak po piciu - kac. Wstajesz z łóżka, z jednym półotwartym otwartym okiem próbujesz wyczuć położenie Kropli Beskidu- zbawiennej w tym przypadku. Po ugaszeniu pożaru wracasz jeszcze do łóżka na jakieś półgodzinne odpoczywanie.. Później zaczyna się prawdziwa sobota po prawdziwym i  uczciwym piątku. Sprawdzanie maili i nowinek modowych. Otwieram style.com w celu napisania kilku słów na temat najnowszych trendów.
Piękne te ciuszki i dodatki zachwycające. Jednak temat szybko mnie znudził, ponieważ moja analiza ograniczyła się do
 „ooo, ale ładne. „
„Chciałabym.”
„ Ale drogie.”
„ Oh i ah.”  – bardzo opiniotwórczo.

Całkiem przez przypadek znalazłam się na pudelku. Znajduje tam kilka niezbędnych rad jak nie żyć : Biber na golasa, kilka słów od Kristen Stewart oraz zgadywanka : czyj to łokieć!! Bezmyślnie rolując strone w dół widze napis : 10 minutowy teledysk Lany Del Rey. Ciekawa to historia.. pamiętam wyraz swojej twarzy , kiedy po raz pierwszy usłyszałam „Video Games” . Pamiętam ile uczuć, ile inspiracji posypało się z tych 3 min. Byłam zachwycona.


Mój entuzjazm zmalał kiedy Lana zaczęła jakby wyskakiwać zza kamienic i gzymsów mojej warszawskiej rzeczywistości. Lana w swetrze, Lana w spodniach, Lana w bluzce…
Coś mnie w tym irytowało. Te lekko wydymane usta. Te wielkie ,poprawne, smutne piękne oczęta. Su Su Su Summertime sadness. Ile razy wpadłam na nią na mieście zawsze w głowie pojawiało mi się : stara, enough. Uśmiechnij się. Więc dziś , z całym stuffem piątkowej popijawy, niechętnie wcisnęłam przycisk play.
I uwierzcie mi bądź nie, ale było to najbardziej inspirujące 10 min  tego dnia.
 Zobaczyłam Lane która się śmieje , Lane która grzeszy, Lane która jest dzika, Lane która porusza i wzbudza emocje – w swetrze z agory raczej ze Pani Krysia. Atmosfera brudu połączona z szerokimi kadrami , które dają poczucie wolności. Jej głos w końcu prawdziwy i nie stylizowany Oglądając Lane w zwykłych szortach z burzą loków, nieporadnie chadzającą w świetle witryn sklepowych mój zachwyt, zakłócony kilkoma zdjęciami z serii „ Lana w „  , powrócił.

Be Wild
And have fun
I ride
I just ride
Im fucking crazy
But Im free

And I wish you all that ! 

10 komentarzy:

  1. ja często przegladam pudelka :D można się pośmać.

    wpadniesz? nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, ze nie lubię oglądać jej na tych wielkich bilbordach w mieście, to jednak w tym utworze ją kocham!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie. To najlepiej wykorzystane 10min tego weekendu.
    Inspirująco bardzo.
    Pozdrawiam www.fogdancing.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dokładnie takie same uczucia, kiedy pierwszy raz usłyszałam Video Games :) I miałam je nawet dzisiaj, kiedy włączyłam sobie zaraz po Summertime Sadness :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta piosenka jest faktycznie inspirująca i odmienna od wcześniejszej twórczości Lany! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hi Margaret!

    I am trying to contact you about an interview for RAG magazine.
    Could you please contact me via the facebook page https://www.facebook.com/ragzine

    Thank you!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama już trochę, za przeproszeniem, rzygałam Laną. Od nowego klipu broniłam się jak głupia, w końcu obejrzałam, no i nic, znowu wpadłam. Jest niesamowita, cudowna piosenka i taki też jest klip.

    OdpowiedzUsuń